Dziś jest poniedziałek, 30
kwietnia. Dzień przed świętami majowymi. Galeria zamknięta, bo poniedziałek.
Młodzież rozjechała się po domach, bo święta. Ci, co zostali omijają mnie
szerokim łukiem, żebym przypadkiem nie wymyśliła jakiegoś pasjonującego, ambitnego
zadania albo, żebym nie zadała pytania, na które trzeba będzie udzielić
odpowiedzi. I rozumiem to, w końcu święta i prawie lato. A w 28 stopniowy
upał ostatnią rzeczą jaką chce się robić jest intensywne myślenie. Porzuciłam
zatem próby nieudolne wejścia w głębszą interakcję i postanowiłam odwiedzić
nasz permakulturowy ogród. Co prawda mało ma on wspólnego z galerią
alternatywną, ale część naszej młodzieży była aktywnie zaangażowana w jego
tworzenie i odwaliła kawał ciężkiej roboty fizycznej. No to pomyślałam, że
warto dwa słowa na ten temat powiedzieć.
O pomyśle ogrodu w duchu
permakultury można poczytać więcej na stronie internetowej stowarzyszenia www.stowarzyszenieadrem.org w
dziale aktualności. Ogród jest znowu pomysłem nie moim, ale przyznam genialnym
i przeokropnie cieszącym oko. Za ogród odpowiada Beata – człowiek z nieograniczona
ilością energii, siły, pozytywnych wibracji i całkowicie bez lęku. Beata
jest jedną z tych osób, w słowniku których nie występuje określenie „nie
da się”. Wszystko „się da” tylko kwestia tego „jak”. A Beata wie „jak” i wcale
nie musi się długo zastanawiać. Beata jest jak lodołamacz. Ona wymyśla i
realizuje, bo jak coś jest źle, to trzeba to naprawić i nie ma czasu na jęki,
koniec, kropka. Nie pamiętam dokładnie jak to było, że to właśnie ona odpowiada
za tworzenie ogrodu, ale zdecydowanie był to strzał w dziesiątkę. Kiedy tak
sobie teraz siedzę na drewnianej huśtawce pomiędzy grządkami warzyw z jednej
strony a rabatami ziół z drugiej i patrzę na te wszystkie pergole i pozostałe
rośliny, których nazw nie znam, a nawet gdybym znała, to i tak pewnie nie
potrafiłabym wymówić, to choć jeszcze niewiele zdążyło wykiełkować, ja już
wiem, że będzie pięknie. Beata jako człowiek nadaktywny robi dużo i angażuje
się w wiele przeróżnych działań, w tym również wspiera naszą galerię. Gdyby
ktoś jeszcze nie zrozumiał, co znaczy mieć Beatę po swojej stronie, niech
przyjdzie na otwarcie ogrodu 30 maja ;)
A wracając do naszej galeryjnej
rzeczywistości, zbliża nam się kolejna wystawa. Tym razem studentów z ASP, co
oznacza zwiększoną mobilizację sił. Mam „małego stresa”, bo to tuż po świętach
majowych, a na razie nikt jakoś tak o tym szczególnie nie mówi… Ale spokojnie,
najważniejsze to nie wpadać w panikę, tylko stworzyć dobry „gry plan”, co
właśnie zamierzamy zrobić :)
L.